Mgły Londynu
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Go down
Admin
Admin
Admin
Posts : 101
Join date : 13/09/2018
https://mglylondynu.forumpolish.com

Widownia Empty Widownia

30.01.19 14:05
Szczerze powiedziawszy, Chris prawdopodobnie nie zdawał sobie sprawy, co go tu przygnało o tej porze roku. Chociaż właściwie najbliższe prawdzie było to, że tylko w tutejszych górach można było zdobyć jeszcze parę ziół i składników, niedostępnych nawet w najlepiej wyposażonych przybytkach Głębi.
Ale czemu w takim razie przybył w zimie? Ciężko powiedzieć.
Od dwóch lat tutejsza wieś miała status uzdrowiska i od tamtej pory wszystko miało się zmienić. Przede wszystkim, o miejsce do złożenia głowy nie było tak trudno, za drobne ryńskie tutejsi byli niezwykle hojni. A i sama waluta była niezwykle tania.
Zresztą, czemu się dziwić? Bieda taka, że siekierą można ciąć, w karczmach jedynie domowe alkohole i niewiele importowanego z Węgier wina.
Chris przyjechał do Zakopanego ziemskim transportem, marznąc przy tym niesamowicie. Nie było jeszcze kolei do tej wsi, więc przywieziono go dwa dni temu konną bryczką z Nowego Targu.
Co prawda nie ma jeszcze wiosny i szczerze powiedziawszy, w ogóle nie wygląda jakby kiedyś miało się wypogodzić, ale w porównaniu do dnia poprzedniego jest cieplej. Jeden z przewodników z Towarzystwa Tatrzańskiego obiecał poprowadzić Chrisa w dolinę, gdzie rosną kwiaty, których poszukuje, ale nie zgodził się prowadzić przed ociepleniem.
Nawet pokazanie prawdziwych, demonicznych oczu nie zrobiło na nim wrażenia. Zarzekł się i trzeba było czekać. Alchemik umówił się więc ze znajomym, że spotkają się na wyścigu.
W ten sposób Chris znalazł się tutaj, na widowni. Ubrany w swój ciemny, elegancki i zdecydowanie zbyt słabo trzymający ciepło płaszcz, alchemik rozejrzał się wokół.
Wkoło toru, nie przejmując się zaspami i mrozem, zbierają się ludzie. Nie tak bogato, ale wciąż ciepło ubrani, na razie rozmawiają o bieżących sprawach, pokazują na plac, na który dojeżdżają sanie, raz na jakiś czas ktoś wywraca się na lodzie. Na widowni kręcą się głównie starsi, niektóre kobiety i dzieci. Doskonale widać stąd tor wyścigu i nieduży podest przy starcie. Stoi na nim dwóch mężczyzn i kobieta oraz stolik, na którym rozłożono trofea. Rozmawiają, prawdopodobnie w organizacyjnych kwestiach dotyczących samego wyścigu.
Jakiś mężczyzna na widowni, kompletnie odstający strojem od innych, zerka raz na jakiś czas na zegarek z dewizką.

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach